Pani Monika Pniewska (architektka) zapytana o to, co było największym wyzwaniem projektowym w metamorfozie tego mieszkania, bez wahania odparła, że wszystko. W takim przypadku, ta realizacja na pewno zasługuje na miano metamorfozy tygodnia. Ten cykl na łamach Internity Home ma pokazać, że nawet beznadziejne przypadki – takie jak ten z poniższych zdjęć (uwaga, co się zobaczy, tego już się nie odzobaczy więc zastanów się trzy razy zanim przewiniesz w dół) mają szansę stać się pięknymi i stylowymi gniazdkami. Biorąc pod uwagę bardzo mały metraż (mieszkanie ma tylko 35 m2), metamorfoza tym bardziej robi wrażenie.
Cel uświęca środki – czas i pieniądze
Mieszkanie musiało przejść bardzo długą drogę zanim przybrało obecny kształt. Jak podkreśla arch. Monika Pniewska, najtrudniejsze w metamorfozach tego typu nieruchomości jest doprowadzenie mieszkania do stanu deweloperskiego, by ruszyć z pracami projektowymi. W związku z tym mamy podwójny czas remontu oraz większy nakład środków, jakie trzeba poświecić na ten cel.
Jednymi z największych wyzwań w przeprowadzeniu metamorfozy tego mieszkania były krzywe ściany, instalacje z lat 50., wygospodarowanie antresoli oraz zachowanie w kuchni oryginalnej kostki na podłodze.
Oczekiwania przyszłych lokatorów vs mieszkanie po metamorfozie
Jak zdradza Pani Monika (architekt) klienci chcieli stworzyć wygodne mieszkanie inwestycyjne lub na własny użytek mieszkalno – weekendowy w centrum Warszawy z pełnoprawną kuchnią i kilkoma miejscami do spania. W rezultacie na 35 m. kw. udało się wygospodarować łazienkę, pełną kuchnię, dużą garderobą, przedpokój, salon z częścią jadalnianą oraz sypialnię.
A jak ocenia mieszkanie sama autorka projektu?
Każdy z nas wie, że im bardziej mamy pod górkę, tym na szczycie większa satysfakcja. Tak zapewne było i w tym przypadku. Sama architektka – Monika Pniewska – określa mieszkanie jako eklektyczne z odrobiną vintage, które spodoba się przede wszystkim miłośnikom dynamicznego życia miejskiego.
Meble doskonałe do małego mieszkania kupisz w naszych showroomach