Świat designu od lat nie był tak interesujący. Rozwijająca się technologia, sztuczna inteligencja i zmiany pokoleniowe wpływają nie tylko na sposób pracy czy komunikacji, ale także na to, jak urządzamy swoje domy. Dzisiaj projektowanie wymaga od architekta zupełnie innych kompetencji niż jeszcze dziesięć lat temu. Te zmiany doskonale rozumie Katarzyna Kraszewska, architektka wnętrz, która od ponad dwudziestu lat tworzy dla najbardziej wymagających klientów. Już 7 listopada w Warszawie odbędzie się konferencja Next Design Summit – wydarzenie, które zainicjowała z myślą o przyszłości branży projektowej.

Redakcja: Branża projektowa, podobnie jak wiele innych sektorów, przechodzi dynamiczne zmiany – od rozwoju sztucznej inteligencji, przez nowe technologie, aż po wejście na rynek młodego pokolenia projektantów. Jak w obliczu tych przemian zmieniła się, według Pani, rola projektanta wnętrz?
Katarzyna Kraszewska: Obserwuję te zmiany z dużą uwagą. Moim zdaniem branża projektowa wchodzi obecnie w najbardziej fascynujący etap w swojej historii, ale także najbardziej wymagający. Sztuczna inteligencja, rozszerzona rzeczywistość, druk 3D, nowe modele biznesowe – wszystko to zmienia zasady gry w tempie, które dla wielu może być szokujące. Projektant wnętrz nie jest już jedynie „twórcą ładnych przestrzeni”. Dziś to strateg, menedżer procesów, przewodnik po świecie nadmiaru bodźców i nieograniczonych możliwości. Musimy umieć wyławiać sens z tego szumu informacyjnego, podejmować wraz z klientem decyzje, które z pozoru mogą być proste, ale w rzeczywistości dotykają najgłębszych warstw, tożsamości oraz emocji. Dlatego my, architekci nie możemy bać się zmian. AI nie zabierze nam pracy, jeśli nauczymy się z nią współpracować, traktować jako narzędzie. Technologia może nam ułatwić pracę, ale nie zastąpi intuicji, empatii, zdolności odczytywania niewypowiedzianych potrzeb. To wrażliwość i odwaga stanowią naszą największą przewagę.
„Architekt nie jest jedynie twórcą ładnych przestrzeni”.

Red.: Od ponad dwóch dekad działa Pani w segmencie premium, realizując projekty dla wymagających i świadomych klientów. Czy to zasługa wrażliwości i odwagi? Na czym polega specyfika pracy z takimi odbiorcami?
K.K.: Ponad dwie dekady w segmencie premium nauczyły mnie, że projektowanie luksusowych wnętrz to nie tylko dobór materiałów z najwyższej półki czy precyzyjnie dopracowane detale. To przede wszystkim sztuka budowania zaufania i bezpieczeństwa. Moi klienci – ludzie wymagający, świadomi, często doświadczeni w świecie sztuki, biznesu i kolekcjonerstwa – oczekują nie tylko spektakularnego efektu, ale też procesu, który jest transparentny, spokojny i w pełni profesjonalny. Współpraca na tym poziomie oznacza, że muszę rozumieć ich marzenia zanim oni sami je nazwą. To praca, w której każdy szczegół ma znaczenie: rytm spotkań, tempo komunikacji, ton rozmowy. Często przypomina to taniec – krok w przód, krok w tył – w poszukiwaniu idealnej harmonii między wizją a realnością. Wymaga czujności, cierpliwości i pokory wobec faktu, że największym luksusem jest poczucie, że ktoś naprawdę nas rozumie.

Polecane produkty
Red.: Na swoim koncie posiada Pani setki projektów: wnętrza nagradzane, doceniane i prezentowane w mediach branżowych. Skąd czerpie Pani inspiracje do tworzenia nowych koncepcji?
K.K.: Moim największym źródłem inspiracji jest podróż – zarówno ta dosłowna, jak i wewnętrzna. Niedawno wróciłam z Japonii, która okazała się prawdziwym objawieniem. Ich umiłowanie do perfekcji, codziennych rytuałów, do piękna w najdrobniejszym geście, głęboko rezonuje z moim podejściem do życia i pracy. Zafascynowało mnie, jak ogromną wagę Japończycy przywiązują do harmonii – między człowiekiem a naturą, między tradycją a nowoczesnością.
Dla mnie inspiracja to nie jednorazowa iskra, lecz proces, w którym codzienne doświadczenia stają się materiałem do tworzenia. Cisza mazurskiego lasu, zapach świeżo rżniętego ciosanego drewna, rytm ulicy w Tokio, kamień o nietypowej fakturze, rozmowa z rzemieślnikiem – wszystko to wchodzi w głąb pamięci i później wraca w projektach. Wierzę, że właśnie w tych drobnych obserwacjach rodzi się prawdziwa oryginalność.

Red.: Czym zatem jest dziś luksus – jak zdefiniowałaby go Pani w 2025 roku i czym różni się jego współczesne rozumienie od tradycyjnego postrzegania?
K.K.: Luksus w 2025 roku nie jest już definicją opartą o metry kwadratowe czy wartość użytych materiałów. Prawdziwym luksusem staje się czas – na świadome decyzje, celebrowanie codzienności i życie w przestrzeni, która nie przytłacza, lecz koi i wzmacnia. Luksus to możliwość wyboru: ekologicznych rozwiązań, ponadczasowych mebli, ręcznie wykonanych detali. Podróż do Japonii utwierdziła mnie w przekonaniu, że luksus to także rytuał i czas dla siebie. Poranna herbata zaparzona w idealnie ukształtowanej czarce, światło wpadające o określonej porze na drewnianą podłogę, perfekcyjnie ułożona biblioteka – to drobiazgi, które tworzą wielką jakość życia. Wnętrze luksusowe nie krzyczy o swojej wartości – ono pozwala oddychać.

Red.: 7 listopada organizuje Pani konferencję Next Design Summit, w której udział weźmie blisko pięciuset architektów, projektantów wnętrz i liderów opinii. Jaka idea i jakie wartości stoją za tym wydarzeniem?
Red.: Next Design Summit to projekt, który firmuję własnym nazwiskiem i traktuję jako osobistą misję. Od lat marzyłam o wydarzeniu, które zgromadzi najlepszych polskich i zagranicznych projektantów, pozwoli wymienić doświadczenia i wspólnie zastanowić się nad przyszłością naszej branży. Organizacja konferencji o tej skali to ogromna praca – wymaga precyzji, jak przy projektowaniu najbardziej skomplikowanego wnętrza. To setki rozmów, decyzji, godzin spędzonych na dopracowywaniu każdego szczegółu. Ale wierzę, że warto. NEXT ma być miejscem, w którym będziemy rozmawiać o tym, co naprawdę nas dotyczy: prawie autorskim, nowych technologiach, finansach pracowni, neuroarchitekturze, o roli AI. To przestrzeń do wymiany wiedzy, ale też do wspólnoty – bo wierzę, że przyszłość buduje się razem, nie w pojedynkę.
Red.: W jakim miejscu – Pani zdaniem – znajduje się obecnie branża projektowa? Jakie kompetencje powinien dziś posiadać architekt, aby móc kreować przyszłość i odpowiadać na wyzwania najbliższych lat?
K.K.: Architekt wnętrz przyszłości to nie tylko artysta, ale też analityk, menedżer, psycholog i technolog. Musimy rozumieć prawo, budżety, procesy logistyczne, a jednocześnie zachować świeżość spojrzenia i zdolność do opowiadania historii przestrzenią. Talent plastyczny jest fundamentem, ale bez odwagi w korzystaniu z nowych narzędzi – w tym AI – pozostanie jedynie ozdobą. Dla mnie kluczowe jest wypracowanie w sobie elastyczności umiejętności szybkiej reakcji na zmieniające się okoliczności i gotowości do ciągłego uczenia się. To trochę jak z surfingiem: fala zmian będzie zawsze większa od nas, ale jeśli nauczymy się na niej utrzymywać, może nas ponieść dalej niż kiedykolwiek planowaliśmy.
,,Architekt wnętrz przyszłości to nie tylko artysta, ale też analityk, menedżer, psycholog i technolog".

Red.: Jako doświadczona projektantka odnosząca sukcesy, realizująca prestiżowe zlecenia, co poradziłaby Pani młodszym kolegom i koleżankom po fachu, którzy dopiero budują swoją pozycję i chcą być zauważeni w branży?
K.K.: Moja najważniejsza rada? Cierpliwość i konsekwencja. W świecie mediów społecznościowych, gdzie sukces wydaje się być kwestią jednego posta, łatwo zapomnieć, że prawdziwą pozycję buduje się latami. Szukajcie własnego języka, nie bójcie się trudnych projektów – to one uczą najwięcej. Inwestujcie w relacje i wiedzę, bo w tej branży kompetencje są kapitałem, którego nikt nie może wam odebrać. Nie bójcie się też technologii. AI nie zabierze wam pracy, jeśli będziecie gotowi ją zrozumieć i wykorzystać jako wsparcie, a nie zagrożenie. To wy, wasza osobowość, empatia i odwaga w podejmowaniu decyzji będą zawsze największą wartością.
Red.: Czy uważa Pani, że projektowanie wnętrz może być formą filozofii życia, sposobem interpretacji świata i relacji człowieka z przestrzenią?
K.K.: Dla mnie projektowanie jest filozofią codzienności. Każde wnętrze, które tworzę, to opowieść o człowieku: o jego marzeniach, rytuałach, pragnieniu piękna i bezpieczeństwa. To nie tylko układ ścian i kolorów – to sztuka budowania relacji między ludźmi i przestrzenią.
W Japonii szczególnie poruszyło mnie, jak głęboko codzienne gesty – picie herbaty, zdejmowanie butów, otwieranie przesuwanych drzwi – mogą stać się rytuałem nadającym sens i spokój. Właśnie taka filozofia, w której detal ma moc kształtowania życia, jest mi najbliższa. Projektowanie to prawdziwa, cicha rozmowa z użytkownikiem, która trwa każdego dnia.

Red.: Jak w obliczu automatyzacji wielu procesów, rozwoju technologii oraz nowych oczekiwań pokolenia, które właśnie zaczyna podejmować własne decyzje zakupowe architekci mogą chronić wartość swojej pracy?
K.K.: W obecnym momencie historii, nie tylko naszej branży, ale i całego kraju, potrzebujemy jedności. Coraz częściej pracujemy z klientami, którzy żyją w rytmie Pinteresta: przyzwyczajeni do natychmiastowych efektów, przekonani, że każdą decyzję można cofnąć jednym kliknięciem. To świat, w którym odpowiedzialność za wybory bywa rozmyta, a projektant musi brać na siebie ciężar konsekwencji. Dlatego tak ważne jest, byśmy jako środowisko wspierali się wzajemnie, dzielili wiedzą i kształtowali standardy. Next Design Summit ma być miejscem, w którym ta jedność się rodzi – miejscem wymiany doświadczeń, wzmocnienia i inspiracji. Wierzę, że tylko jako wspólnota możemy obronić wartość naszej pracy i nadać kierunek zmianom, które nadchodzą. Bo fala zmian jest nieunikniona, ale jeśli będziemy razem, możemy się na nią przygotować, aby pracować z odwagą i poczuciem sensu.
