Warszawska kamienica Robinsonów, zanurzona w ciszy starego podwórka, zachowała swoją wewnętrzną architekturę nie tylko w murach, ale i w odczuciach. W mieszkaniu, gdzie z okien rozciąga się widok na korony wiekowych kasztanowców, architekt Ewa Lewandowska stworzyła przestrzeń, która nie sili się na efektowność — zamiast tego oferuje rzadki dziś komfort bycia w zgodzie z miejscem.
Wzniesiona w latach 30. XX wieku kamienica Robinsonów uchodziła za symbol luksusu i nowoczesności przedwojennej Warszawy. Jej minimalistyczne, modernistyczne formy oraz wysoki standard wykończenia przyciągały elitarnych mieszkańców. Po burzliwych losach historii, budynek przetrwał i wciąż zachwyca swoim unikalnym charakterem, stanowiąc idealne tło dla współczesnych projektów wnętrz
Wyzwanie projektowe
Głównym wyzwaniem, przed którym stanęła architekt, było pogodzenie historycznego kontekstu z oczekiwaniami nowoczesnego klienta. Projekt musiał nie tylko sprostać wymaganiom funkcjonalnym, ale także wydobyć i podkreślić atuty przedwojennej architektury: wysokie sufity, przestronność i unikalne detale. Ze względu na zabytkowy charakter budynku, proces wymagał także współpracy z organami konserwatorskimi, co jest częścią specjalizacji architektki.

Wnętrze to opowieść prowadzona szeptem. Jej głównym akcentem nie jest jednak salon czy sypialnia, lecz kuchnia — świadomie potraktowana jako oś narracji i emocjonalny kręgosłup domu. Rzeźbiarski w formie mebel kuchenny nie stoi na posadzce, lecz unosi się nad nią, częściowo podwieszony – gest znaczący i subtelny zarazem. Zabieg ten miał jeden cel: odsłonić i wyeksponować oryginalną mozaikę z czasów świetności kamienicy.

Ta trójkolorowa kompozycja, zamknięta w antracytowej ramie, została pieczołowicie odnowiona. Zniszczone przez czas gorseciki wymagały nie tylko delikatności, ale i niemal archeologicznej precyzji. Udało się pozyskać płytki o identycznym kształcie i barwie, a doświadczony glazurnik dokonał wymiany w sposób niewidoczny gołym okiem. To nie rekonstrukcja — to czułość wobec oryginału.
Nad mozaiką góruje blat z kwarcytu Patagonia, polerowany, o rysunku przypominającym złożony krajobraz – jakby natura sama wdarła się do kuchni i nadała jej puls. Forma blatu została zaprojektowana tak, by umożliwić współdziałanie kilku osób podczas gotowania – to przestrzeń współobecności, nie demonstracji.

W głębi wnętrza, przy oknie, pogłębiony parapet przyjmuje nową funkcję — staje się intymnym stolikiem śniadaniowym. To miejsce, gdzie poranek spotyka się z naturalnym światłem i zielenią, bez ingerencji zbędnych dekoracji. Widok na dziedziniec z kasztanowcami nie jest tłem – to integralna część doświadczenia mieszkania.
Elegancja i harmonia wnętrz
Architekt Ewa Lewandowska stworzyła wnętrze, które jest hołdem dla epoki modernizmu. Delikatne, wyrafinowane linie, starannie dobrane materiały i stonowana paleta barw tworzą atmosferę elegancji i spokoju. Apartament zyskał nową funkcjonalność, dostosowaną do potrzeb jego mieszkańców, przy jednoczesnym zachowaniu „ducha miejsca”. Projektantka umiejętnie połączyła ponadczasowe elementy z nowoczesnymi rozwiązaniami, co sprawia, że wnętrze jest zarówno stylowe, jak i komfortowe.

Przestrzeń wyciszenia
W łazience architekt kontynuuje swoją opowieść o harmonii, detalu i szacunku do materiału. To przestrzeń, która nie potrzebuje manifestów – jej siłą jest cisza, miękkie światło i faktura, która oddycha historią.
Ściany wyłożono płytkami w naturalnych odcieniach piasku. Subtelna nieregularność glazury sprawia, że powierzchnia żyje – zmienia się w zależności od pory dnia i kąta padania światła. Powtarzalność formy łamie się na powierzchni światłem, a przestrzeń nabiera miękkości i taktylności.
Wolnostojąca wanna o organicznej formie, pozbawiona ostrości, wpisuje się w estetykę współczesnego minimalizmu z nutą rzeźbiarskiego sensualizmu. Tu nie ma miejsca na chłód – jest ciepło uważności, wyczuwalne w detalu, takim jak wnęka, czy delikatna lampa rzucająca cienie na gładki sufit.
Z kolei strefa umywalki to popisowe połączenie drewna i kamienia. Fronty meblowe o spektakularnym rysunku słojów kontrastują z żyłkowanym, niemal pejzażowym marmurem, który zdobi blat i ścianę. Całość przywodzi na myśl luksus ujęty w kategoriach rzemiosła i emocji, nie blasku. Lustro o miękkiej, zaokrąglonej formie zawieszone jest na tle lśniącej tafli ściany – ten zabieg multiplikuje przestrzeń i światło, nie naruszając spokoju kompozycji.
Każdy detal – od industrialnej oprawy oświetleniowej po perforowane drzwi szafki – jest świadomym wyborem, który służy jednej idei: stworzeniu miejsca intymnego, pełnego godności i prostoty.

Polecane produkty
