Na obrzeżach Warszawy, w Dawidach Bankowych, powstał dom, który zamiast efektownych gestów wybiera uważność. Projekt autorstwa Agnieszki Balickiej z pracowni Balicka Design to przykład wnętrzarskiej architektury opartej na relacji z miejscem, potrzebami domowników i spokojnym, ponadczasowym myśleniu o przestrzeni. Na 167 m² zaplanowano dom dla czteroosobowej rodziny, w którym funkcjonalność i emocje idą w parze, a codzienność nie jest podporządkowana formie.

Polecane produkty
Dawidy Bankowe: dom w „sypialni miasta”, blisko natury
Dawidy Bankowe to jedna z podwarszawskich miejscowości, które dają oddech od miejskiego tempa. Dawne pola uprawne ustępują tu nowej zabudowie, ale natura wciąż pozostaje ważnym elementem krajobrazu. Zaprojektowany segment zajmuje ostatnie miejsce w szeregu, co zapewnia większą prywatność i pozwala otworzyć wnętrze na zieleń.
Bezpośrednio za działką płynie niewielka rzeczka, otoczona starym drzewostanem — i to właśnie ten widok stał się jednym z kluczowych punktów odniesienia w procesie projektowym. Krajobraz nie jest tu dekoracją „za oknem”, ale pełnoprawnym elementem domu: obecnym w osi widokowej, układzie pomieszczeń i sposobie użytkowania przestrzeni. To wnętrze, które naturalnie wycisza.
Końcówka szeregu bywa problemem. Tu stała się przewagą
Brak bezpośredniego sąsiada z jednej strony i otwarcie na przyrodę pozwoliły zaprojektować dom, który realnie „oddycha”. W projekcie postawiono na przestrzeń, światło i rytm codzienności. Zamiast mnożyć podziały i zamknięte strefy, architektka skupiła się na płynnych przejściach, wygodzie oraz tym, co w domu naprawdę ważne: spotkaniach, odpoczynku i spokojnym byciu razem.
Autorski styl zamiast etykiet. Projektowanie szyte na miarę
Wnętrze nie poddaje się jednoznacznej klasyfikacji. To autorski język projektowy Agnieszki Balickiej — świadomy dystans do chwilowych trendów i konsekwencja w budowaniu przestrzeni „szytej na miarę”. Projekt powstał z rozmów, obserwacji i realnych potrzeb domowników, a nie z gotowych schematów.
W Dawidach Bankowych spotykają się elementy ciepłego minimalizmu, klasyczne proporcje i subtelne odniesienia do filozofii wabi-sabi. Naturalne materiały, miękkie formy i delikatne niedoskonałości budują atmosferę autentyczności. Jest spokojnie, ale nie chłodno; elegancko, ale bez formalnego dystansu.



Mieszkanie bez granic. Dom, który wspiera relacje
Budynek został przejęty w stanie deweloperskim, co umożliwiło kompleksowe zaplanowanie wszystkich trzech kondygnacji.
Parter pełni funkcję strefy dziennej — serca domu. Salon płynnie łączy się z kuchnią i jadalnią, bez wyraźnych granic, które dzieliłyby domowników. Układ uzupełnia praktyczna spiżarnia, wspierająca codzienną organizację, oraz gabinet, który pełni także rolę pokoju gościnnego.
Pierwsze piętro mieści strefę prywatną, zapewniającą wyciszenie i intymność. Z kolei poddasze zaplanowano jako przestrzeń pracy i rekreacji — elastyczną, gotową na zmieniające się potrzeby rodziny.

Najlepsze projekty zaczynają się od relacji
Dom powstał z myślą o rodzinie 2+2. Każda z córek ma własną, indywidualnie zaprojektowaną sypialnię — dopasowaną do wieku i charakteru. Główna sypialnia rodziców została połączona z prywatną garderobą, tworząc spokojną, wyciszoną strefę regeneracji.
Całość podporządkowano idei bliskości: przestrzeń sprzyja wspólnemu spędzaniu czasu, ale pozwala też na chwilę samotności — bez poczucia izolacji.



Detale, które nie dominują — tylko porządkują codzienność
Ważną rolę odgrywają detale, które nie krzyczą, lecz wspierają funkcjonowanie domu. Osprzęt elektryczny Gira dobrano jako element dyskretny, spójny z estetyką wnętrza i jego spokojnym charakterem. To rozwiązania, które porządkują przestrzeń wizualnie, pozostając niemal niewidoczne — i nie odciągając uwagi od architektury.
Technologia została potraktowana jak naturalna część całościowej koncepcji, a nie manifest. Wszystko działa w tle, po prostu ułatwiając codzienne życie domowników.



Największym luksusem w tym projekcie nie był budżet. Było nim zaufanie
Proces projektowy przebiegał płynnie, bez istotnych wyzwań technicznych. Kluczowa okazała się relacja z inwestorami — oparta na zaufaniu i otwartości. Dzięki temu możliwe było konsekwentne trzymanie się pierwotnych założeń: stworzenia wnętrza przytulnego, ciepłego i funkcjonalnego, a jednocześnie niezagraconego, pełnego światła i oddechu.
Dominują tu naturalne kolory ziemi, ciepłe biele i czerń stosowana oszczędnie jako akcent. To dom, który nie wymaga uwagi i nie narzuca się formą. Po prostu towarzyszy domownikom w ich rytuałach.
Dom w Dawidach Bankowych jest opowieścią o uważnym projektowaniu — takim, które zaczyna się od miejsca, ludzi i relacji, a kończy na przestrzeni, w której chce się po prostu być.






Polecane produkty







































