W sercu Wrocławia, wśród miejskiego zgiełku i pulsującej codzienności, skrywa się przestrzeń, która zamiast krzyczeć formą – szepcze spokojem. Projekt autorstwa Julii Hołoś Wnętrza to nie tylko mieszkanie. To opowieść. O świetle, które łagodnie sączy się przez firany. O strukturze drewna, które z każdym rokiem nabiera głębi. O kamieniu, co milczy, ale mówi wszystko.
Zawsze zaczynam od człowieka. Od jego rytmu dnia, emocji, sposobu bycia. Dlatego to wnętrze miało być ciche, ale znaczące. Nie musimy krzyczeć, by być słyszani.
Minimalizm z duszą – 65 m² ciszy i równowagi
To 65-metrowe mieszkanie we Wrocławiu zostało zaprojektowane z myślą o mężczyźnie, który szuka w swoim wnętrzu nie tylko funkcji, ale i sensu. Kogoś, kto ceni porządek, prostotę i spójność, ale nie rezygnuje z emocji. Julia Hołoś zamiast stylistycznych fajerwerków postawiła na szlachetne materiały, które starzeją się z godnością – drewno, kamień, tekstylia o zgaszonych tonacjach.
W tym wnętrzu każdy element ma swoje miejsce, tak jak każda pauza w muzyce – sens.

Kuchnia, która nie dominuje, ale zaprasza
Serce domu – kuchnia – została wykończona naturalnym fornirem i kamiennym blatem, a od salonu oddzielono ją pionową zabudową. Ta sprytna konstrukcja pełni podwójną funkcję: z jednej strony kontynuuje linię kuchenną, z drugiej – staje się tłem dla telewizora. To architektoniczna dyskrecja, która pozwala przestrzeni oddychać.

Dzienna strefa ciszy
Salon tonie w palecie beżów, szarości i piasku, niczym pustynny krajobraz o zachodzie słońca. Miękka sofa, proste formy mebli, naturalne światło – wszystko tu opowiada o domu, który koi, a nie pobudza. To przestrzeń, w której życie może toczyć się bez zakłóceń, z rytmem, który nadaje sam mieszkaniec.

Polecane produkty
Łazienka – intymne spa w miejskiej dżungli
W łazience znów powraca motyw natury: drewno, kamień i czarna armatura tworzą atmosferę, którą można by określić jako domowe spa. To miejsce codziennego resetu – gdzie zmywa się nie tylko kurz dnia, ale i nadmiar bodźców.

Polecane produkty